Thursday 7 August 2014

rd to ISAFJORDUR

ok, przenosimy sie wreszcie do ostatniego etapu naszej podrozy - zachodnich fiordow. nie jest to jednak koniec opowiesci -jako ostatnie zapodam wam relacje z naszego 3dniowego treku w islandzkich gorach, ale o tym za kilka tygodni :)
teraz jestesmy na zachodnich fjordach :)
nie planowalysmy ich odwiedzac, ale poniewaz pogoda byla jaka byla wiec zwiedzanie innych czesci islandii zabralo nam nieco mniej czasu niz przewidywalam, wiec na koniec zostalysmy z 3 dniami do rozdysponowania. no to jedzmy na zachodnie fjordy, powiedziala beata, ja policzylam ze tym sposobem dorobimy jakies 1500km, no ale jak hard core to hard core :) poza tym to oznaczalo tez odwiedzenie klifow latrabjarg, a obie mialysmy na to chetke.
 
zachodnie fjordy miejscami przypominaly nam zakatki wyspy skye w szkocji. w deszcz I mgle ta sama atmosfera :)
jazda za to byla dosc meczaca, gdyz odleglosci niby nie az takie duze, ale jakosc drog oraz objezdzanie fjordow bywalo nuzace. poza tym czesto znow bylo, podobnie jak we wschodnich fjordach 'ostry zakret I ostro pod gore', czasem po wjezdzie na czubek fjordu nic nie bylo widac, czasem bywalo nieco zimowo (!) a czasem pieknie, az dupe urywalo :)
 
plusem zachodnich fjordow jest nie tylko krajobraz I bogactwo ptakow morskich. plusem jest to, ze nie ma tu ludzi! osady sa malutkie I rzadko sie zdarzaja, generalnie odludzie:)
aha, no I wystepuja tam gorace zrodla, ale nie takie siarkowe smierdzace typu 'blekitnej laguny', ale gorace rzeczki I strumienie. a nie powiem, fajnie jest zamoczyc dupcie po dlugim dniu zwiedzania :)
 
 
.
.
.
 
 
ok, we're moving to the last part of our trip in Iceland -west fjords. don't get me wrong, this is not the last thing I will share with you - what I left for the very end, the desert, are pictures from 3 days trek in Icelandic highlands, laugavegur walk. but this will come in couple of weeks.
now back to west fjords :) we didn't plan to visit them, but as the weather was rather wet for previous almost 2 weeks, we managed to see stuff quicker than I anticipated. this gave us spare 3 days. let's go to west fjords, beata said! I calculated that this will be another 1000 miles on top of over a thousand we have already driven.. but well... we wanted to do it hard way, so let's got for it! anyway, we would be able to visit cliffs of latrabjarg (which we both longed to see!)
 
some parts of west fjords reminded me of isle of skye (in Scotland), in rain and mist there was the same atmosphere..
driving was a little bit difficult -the distances were not that great but road conditions, weather conditions and especially driving along deep, long fjords was tiring sometimes. what was more, the same as east fjords, roads were pretty much 'sharp turn and steep up' .... sometimes we were ending up in a cloud with zero visibility, sometimes views were so beautiful I was about to cry.
 
advantages of west fjords: not only the landscape and views (thou magnificent) but also sea birds (everywhere and in large quantities) and lack of people. villages are rare and small, roads extremely quiet. oh, and hot springs! but not 'blue lagoon style' sulphury smelly water but hot streams and rivers, nice clear water! and believe me, nothing relaxes better after 12hrs drive than dipping in a hot spring with views to the mountains and sea...
 
 
 
 
 
 
 
 
 

isafjordur
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

isafjordur
 
 
 

 
 
 
 

zwiedzamy miasteczko   /  visiting the town
 
 
 

gosciu w informacji turystycznej dal sie naklonic by zaznaczyl nam na mapce naturalne gorace zrodla, nie oznaczone nigdzie, znane tubylcom :)
 
guy in tourist information centre was nice enough to mark natural hot springs on our map, the springs known only to locals :)
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 
 

No comments:

Post a Comment